Mówią, że małe dzieci to małe problemy, a duże dzieci to duże problemy. Czy ja wiem? U nas problemem był bardziej brak oparcia w ojcu i wynikające z tego deficyty w poczuciu pewności siebie i bezpieczeństwa u Młodego, niż jego wiek. Wczoraj poza atakiem paniki, przed nowością, które nie są niczym nowym, choć skala bywa różna, Młody uczył się opanowywania swojego zestawu „nakręcacza wewnętrznego”.
Jak wiadomo w panice trudno wyjść na zewnątrz i się ogarnąć. Wczoraj Młodemu się to udało. Kiedy uszło z niego w różny sposób nieco napięcia, kiedy dotarło, że ma więcej alternatyw, kiedy zebrał więcej informacji o tym co i jak ma być, to w końcu zaczął panować nad sobą.
Myślę, że teraz, bo rzecz wczorajszego stresu dzieje się teraz i gdzieś tam, też daje sobie radę. Owszem jest cały w strachu, ale nie jest to strach bezpodstawny. Ocenia swoje możliwości, dodaje do tego warunki zewnętrzne i stan techniczny sprzętu. Ma odwagę powiedzieć, że się boi. Teraz to ja się boję, że tę jego odwagę cywilną do nazywania rzeczy wedle tego czym są ktoś określi jako dziecinadę i bojaźliwość. Tak sobie myślę, że każdy z nas ma sytuacje w których boi się, z różnych powodów i różnych rzeczy, ale niewielu ma odwagę to powiedzieć, a jeśli nawet, to tych niewielu odważnych ginie w tłumie niedojd, rozbijających się o sytuacje trudne, nie podejmujących wyzwania, uciekających.
W strachu Młodego udział ma, być może nawet nie do końca świadomie, a może zupełnie poza jego świadomością, zdarzenie jakie miało miejsce w trakcie gdy robił kurs prawa jazdy na samochody ciężarowe. Patrzeć jak ginie, umiera pod kołami tira osoba którą znasz, kiedy nie możesz wiele zrobić, kiedy trąbienie klaksonem i krzyki Twoje i Instruktora nie docierają do kierowcy tego drugiego samochodu – myślę, że nawet jeśli zepchnięte w podświadomość głęboko, to na długie lata zostaną z nim i będą wpływać na to jakim jest kierowcą i jakim jest człowiekiem. W różny sposób.
Ja u mojej córki też ostrzegam pewne deficyty związane z brakiem oparcia w ojcu. Niestety.
PolubieniePolubienie
Urok samodzielnego wychowywania dzieci, choć przyznam, że nawet w rodzinach „pełnych” widuję takie deficyty. Chyba cały problem nie w jego obecności w ogóle, a w jakości tej obecności i w tym jak dobry jest kontakt. Dodam, też, że widziałam też deficyty obecności matki, choć była ona cały czas w domu i co więcej, nawet nie pracowała, tyle, że rozmijała się z potrzebami swoich dzieci, zdaje się zajęta własnymi potrzebami nieco bardziej.
PolubieniePolubienie
Przeżył wiele i to zostało w nim. Może przez to jest ostrożniejszy, stąpa rozważnie. Niech mu się uda, i to i wszystko pozostałe. A z tatusiami dość często tak jest, nawet jak są obecni w domu.
PolubieniePolubienie
tylko głupcy się nie boją
brawa dla Młodego i powodzenia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂 Święta racja i dzięki w imieniu Młodego 🙂
PolubieniePolubienie
Brawa dla Młodego, i powodzenia.
PolubieniePolubienie
Dał rady, ale ile to go kosztuje tak na prawdę, to wie tylko on. Dziś odsypia – pada deszcz, jest bardzo mokro, więc ciężkim sprzętem nie dadzą radę wjechać na nieutwardzony teren, bo się zakopią, albo będą się ślizgać, co też nie jest dobre.
PolubieniePolubienie
piszesz..sama wiesz,tak jakbyś chciała od niechcenia a jednoczesnie jakby jednoznacznie,przemyślanie to fascynujące…masz tego swiadomość:)raptus
pozdrawiam
ps.wiem że doszukuje się ..niewiadomo czego:)heheh
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie